Rozmowa o pracę, tym razem z polecenia (znajomy znajomego) więc atmosfera całkiem sympatyczna. Ale tylko do czasu, gdy poruszony został temat pieniędzy.
Nigdy nie zapomnę smutnego tonu i wyrzutu, z jakim mój szef in spe powiedział "Ty to byś pewnie chciał 1300 zł, nie?" I opowieści, jak to w innych firmach mając umowę śmieciową zarabia się 800 zł.
Czuję się jakbym chciał okradać tę prężnie rozwijającą się firmę.
Najlepiej w naszym pięknym kraju to być wolontariuszem albo po prostu być zatrudnianym jako "wolontariusz", bo same straty, bo kryzys. Niestety już niedługo czeka mnie szukanie pracy i pewnie nie raz usłyszę takie słowa. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń