sobota, 24 sierpnia 2013

Wspomnienia

Wspominam moje rozmowy z niedoszłymi przyszłymi pracodawcami.
Jeśli temat pieniędzy w ogóle został poruszony to chyba nikt nie zaoferował mi więcej niż 1500 zł na rękę. A większość tzw. najniższą krajową. W mieście, w którym chyba nie da się znaleźć kawalerki za trzycyfrową kwotę miesięcznie. I wcale nie szukałem pracy byle jakiej, do której nie trzeba żadnych kwalifikacji, wręcz przeciwnie, wszędzie wymagano specjalistycznej wiedzy.

Wczoraj żeby zobaczyć ile ludzie naprawdę zarabiają zerknąłem na oświadczenia majątkowe radnych i urzędników. Nie znalazłem nikogo, kto zarabiałby mniej niż 2000 na rękę.


środa, 14 sierpnia 2013

Kto ma firmę, kto szuka pracy?

Oferta znaleziona na stronie PUP-u. Pracownika szuka pewien biznesmen z sąsiedniej wsi, dosyć popularna osoba w okolicy. Moja znajoma poznała go, gdy pracowała w banku. Powiedziała, że dwa razy była w szoku. Pierwszy raz - gdy zobaczyła ile ma pieniędzy na koncie. Drugi raz - gdy dostała od niego dyspozycję przelewu i zobaczyła ile błędów człowiek może zrobić tylko pisząc słownie kwotę.


Wysłałem do niego CV. A list motywacyjny napisałem tak oficjalnym językiem jak tylko potrafiłem. Nie odpowiedział.